Bezy zawsze mnie przerażały. Według mnie były bardzo skomplikowane w przygotowaniu. Dopiero jak spróbowałam bezy upieczonej przez B.K., pomyślałam sobie: „Jak to, to mi ma się nie udać?” i natychmiast przystąpiłam do pieczenia bezików. Beziki wyszły genialne, więc następny był tort przekładany bezą (przepis wkrótce na blogu), a z okazji urodzin Męża „popełniłam” tort bezowy tzw. Dacquoise z masą daktylowo - adwokatową. Po prostu niebo w gębie- przepraszam za kolokwializm. Spróbujcie, bo to naprawdę nie jest trudne!
Niezawodny na stole, dla uwielbiających chałwę, dla kochających torty. Na świątecznym (i nie tylko) stole wspaniale prezentuje się i kusi swym zapachem i wyglądem, a po spróbowaniu przenosi nas w krainę „słodkich doznań” – taki właśnie jest tort chałwowy. Kto go raz spróbuje – nigdy nie zapomni.
Czego się nie robi dla swoich Pociech? Zarzekałam się, że tym razem będzie zwykły, prosty tort, ale znowu dałam się namówić. Z pomocą Męża wyszedł nam oryginalny tort o kształcie wojownika Ninjago ! Sto lat mój kochany 5-latku!
Zaskoczenie na twarzach gości – bezcenne. Ale ten tort jest wart zrobienia, nie tylko z tego powodu. Jest fantastycznie orzeźwiający, gasi pragnienie, rewelacyjnie smakuje i zrobił większą furorę niż tort Ninjago. Haha
Strona 1 z 2