Owoce morza, chociaż bardzo lubię, wydawały mi się zawsze szczytem góry lodowej, na który się nie wespnę. Bałam się ich jak ognia, nie wiedząc, jak je podejść i jak z nimi zacząć. Okazało się, że strach ma wielkie oczy, a ugotowanie dania z muli jest bardzo proste. Oto mój pierwszy „ośmiotysięcznik”- zdobyty! Mule (małże) w białym winie i warzywach z dodatkiem masła bazyliowego. Pychota!
Królowa jesieni już zaczęła swoje panowanie. Dynie widać wszędzie! Uwielbiam tą porę roku, bo to wspaniałe, zdrowe warzywo można serwować pod różnymi postaciami. Ostatnio serwowałam zupę krem z dyni. Było już szarlotka dyniowa, rogaliki, surówka z surowej dyni, makaron, kurczak z dynią oraz dynia nadziewana. Dziś robimy leczo, ale zamiast cukinii wykorzystam dynię! Sprawdza się ona w tym daniu znakomicie.
Dobrym sposobem na „przemycenie” dzieciom lub „niewarzywożercom” warzyw jest zrobienie zupy kremu. My z tym problemu nie mamy, zjadamy wszystko, więc dla nas zupa krem jest po prostu zupą w innym wydaniu. Dziś w roli głównej kalafior z dwoma dodatkami z grzankami w wersji dla Najmłodszych i salami w wersji dla troszkę starszych.
Pożegnanie lata! W tym roku czułam niedosyt truskawkowy, dlatego pożegnałam lato truskawkami (niestety już nie tak aromatycznymi, jak w czerwcu). Lekka, pyszna sałatka zielono-czerwona, czyli mix sałat, baby szpinak, truskawki i szynka schwarzwaldzka w towarzystwie kremu balsamicznego. Już się nie mogę doczekać kolejnego lata.
Rok szkolny dopiero się zaczął, a ja już podpieram się nosem… Wszyscy teraz mówią o tym, że śniadanie jest bardzo ważnym posiłkiem, który nam powinien dać energię na cały poranek. A co będzie jak energia zacznie się „kończyć”- znalazłam na to sposób! Zastrzyk energii i witamin- pożywny i pyszny na pierwsze lub drugie śniadanie – koktajl owocowo – marchwiowy z płatkami owsianymi! Pychotka!
Pierwsza dynia pojawiła się w mojej kuchni w tym roku (dzięki Rodzinnym ogródkom przydomowym). Skusiłam się na potrawę, do której nie mogłam się jakoś przekonać. Kurczak w maśle orzechowy. Chciałoby się rzec, że dużo straciłam nie próbując tego zestawienia wcześniej…teraz będzie ono gościło na naszym stole często. To połączenie jest extra!
W zeszłym roku, na przyjęciu urodzinowym moich Dzieci, pojawiły się łabędzie z ciasta ptysiowego. Mało z tym pracy, a efekt niewiarygodny. Pofrunęły do małych i dużych buziek w tempie zawrotnym. Zawsze myślałam, że ciężko robi się ciasto ptysiowe, a okazało się że nie ma w tym wiele filozofii. Ja się odważyłam, a Wy?